Kątem oka
W oczekiwaniu na wyschnięcie ław, na przyjazd bloczków, cementu, piasku i całej reszty budowę odwiedził inspektor nadzoru ale chyba nie podobało się ;)
Ciąg dalszy nastąpi bo 05/06/20176 ruszamy dalej :)
W oczekiwaniu na wyschnięcie ław, na przyjazd bloczków, cementu, piasku i całej reszty budowę odwiedził inspektor nadzoru ale chyba nie podobało się ;)
Ciąg dalszy nastąpi bo 05/06/20176 ruszamy dalej :)
W między czasie dojechał blaszak :) Mały ale fachowcom - tutaj bez przekąsu bo godni polecenia - wystarczy :)
Ruszyliśmy już pełną parą, wykopy pod ławy, kominy, słupy zrobione, pozbrojone więc czas lać beton :)
Pomimo trudności pogodoych i dwóch lekko nawianych fachowców udało się wykopać, niestety tak jak wspomniałem wcześniej "Pan Szef" przed przystąpieniem do realizacji wycofał się bo nie zgodziliśmy się na zmianę warunków. Po nerwwoym dniu i nerwowej nocy z pomocą przyszedł kierownik budowy, który akurat miał wolną i godna polecenia ekipę bo wypadła im budowa :) Szybkie spotkanie, ustalenia, uścisk dłoni i jedziemy dalej (z paroma dniami poślizgu bo kończyli inną budowę) Na pierwszy ruszt tradycyjnie poszły zbrojenia, podsypka i trochę chudziaku :)
Po walce z bankami nastał czas walki z pogodą, niestety w maju trafił się nawet śnieg :) Pierwszy termin kopania fundamentów okazał się falstartem bo o 7 rano telefon, że Pan od koparki musi jechać na awarię do elektrociepłowni bo ma z nimi umowę, przełożyliśmy kopanie na za 3 dni... i nadszedł pogodowy armagedon, śnieg sypał jak w Styczniu ale daliśmy radę. Niestety wykopy były prowadzone pod czujnym nadzorem starej ekipy pseudo budowlanej, Pan szef nerwowo spogladał na zegarek chcac zabrać z działki swoich pijaczków i niech operator koparki sam sobie kopię. W rezultacie sam pojechał i zostawił tych dwóch co tylko czekali żeby zrobić kurs do sklepu...
Komentarze